Gustedt

Gustedt Jenny

. . . to opowieści o postaciach historycznych lub uważanych za historyczne . . . 

Gustedt Jenny

Gustedt Jenny

W 1838 roku dwór w Gardzieniu wraz z przyległymi folwarkami kupił pochodzący z Prus Wschodnich baron Werner von Gustedt (1808-1864) , który osiadł w Gardzieniu ze swoją świeżo poślubioną małżonką Gustedt Jenny. Młody baron poznał swą małżonkę podczas pobytu w Weimarze na dworze Wielkiego Księcia Westfalii – Karola Augusta. Baronowa Gustedt Jenny (1811-18890), córka znanej arystokratki Diany von Papenheim z domu Waldner-Freundstein była owocem gorącego i głośnego romansu swej matki z królem Westfalii Hieronimem Bonaparte. 

Królewski ojciec Jenny, który nigdy nie wypierał się ojcostwa i bardzo kochał swoją córkę, na wieść o zamążpójściu Jenny przekazał jej pokaźną sumę, dzięki temu młodzi małżonkowie kupili majątek w Gardzieniu. Zanim urodziwa i wykształcona na miarę swej epoki – Jenny von Papenheim mieszkająca w Weimarze – ówczesnej stolicy kulturalnej Niemiec poznała swego męża, była najpierw damą dworu Wielkiej Księżnej Marii Pawłownej, przyjaźniła się też z Augustą, późniejszą Cesarzową Niemiec i jeszcze jako dziecko regularnie widywała w Weimarze na dworze Wielkiego Księcia Turyngii, Johanna Wolfganga Goethego mieszkającego w niedalekim Tierfurcie, tam też miała okazję widzieć się z Schillerem i Mickiewiczem odwiedzającymi największego niemieckiego poetę. 

Gardzień, w chwili przyjazdu małżeństwa von Gustedt, był maleńką wioską folwarczną, uroku temu miejscu dodawał niewielki i zaniedbany przez swych szymbarskich właścicieli: dwór, otoczone lasami, pobliskie jeziora Gardzień i Stęgwica, okazały park i rosnące pośród łąk i łanów zbóż; wiekowe dęby i buki oraz cieniste aleje lipowe wiodące do Szymbarka.  Do Iławy, najbliższego miasteczka, jechało się trudno przejezdną, pełną wybojów i wykrotów drogą leśną oraz źle i nierówno brukowaną drogą krajową, łączącą Iławę z Suszem i Prabutami.

W skład Rittergut Garden, majątku szlacheckiego Gardzień, wchodziły wtedy lasy leżące pomiędzy Jeziorakiem a Jeziorami Gardzień i Stęgwica oraz folwarki Jędrzejowice (Dietriechstein), Gross Starkenau – Starzykowo Wielkie i Klein Starkenau – Starzykowo Małe. Zaniedbany dwór ustawiony frontem do śródleśnego i dzisiaj zarastającego Jeziora Stęgwica, stojący w otoczeniu starych dębów i buków, od tyłu otoczony gęstymi kępami drzew i krzaków, Jenny von Gustedt przebudowała na wzór pałacu Wittum w Weimarze. 

Tu zgodnie z duchem okresu romantyzmu zainteresowała się kulturą i duchowością ludności wiejskiej ze zdumieniem stwierdzając, że wsie na Mazurach zamieszkuje żywioł polski, biedni, niepiśmienni chłopi, wyzyskiwani i poddawani intensywnej germanizacji przez niemieckiego zaborcę. Przerażona biedą i zacofaniem chłopów, obwiniając za ten stan rzeczy arystokrację, zakasała Gustedt Jenny rękawy jedwabnej sukni i zajęła się działalnością dobroczynną. Zachowanie iście skandaliczne, na które tylko arystokratka pozwolić sobie mogła. Dokarmiała więc chłopskie dzieciaki, które wówczas jadały gorzej niż obecnie niejeden Ciapek lub nie jadały w ogóle. Wysyłała też wiejską latorośl do szkół słusznie podejrzewając, że umiejętność czytania i pisania może się w życiu przydać. Podejmowała też walkę z pijaństwem, co nie mogło się udać, gdyż hobby te zbyt silnie jest zakorzenione w naszej tradycji. Wyciągała chłopów z błota zacofania i ciemnoty poświęcając na to swój czas i pieniądze starego. Szlachetnością dekorując swoje życie… Przez innych arystokratów zajętych polowaniami i balami jej działalność była postrzegana jako nieszkodliwe dziwactwo bogatej contessy. Choć z czasem moda ta udzieliła się innym znudzonym hrabinom o twarzach starannie tynkowanych. A pałac w Gardzieniu na długo stał się symbolem instytucji dobroczynnej, zaś chłopi jeszcze na początku XX wieku wspominali Dobrą Panią Jenny.

W 1864 roku, po śmierci barona Wernera von Gustedt, baronowa Gustedt Jenny razem z dziećmi wyprowadziła się do Lalblacken (Nikitowka) w Prusach Wschodnich, gdzie rodzina jej męża miała rozległe posiadłości zaś pałac i dobra ziemskie w Gardzieniu sprzedała kupcowi Jonasowi z Berlina. Nowy właściciel Gardzenia, który traktował posiadłość jedynie jako letnią rezydencję i miejsce polowań, w 1880 roku sprzedał pałac i dobra ziemskie niejakiemu Zidowitzowi, od tego zaś Gardzień wraz z folwarkami kupił w 1900 roku stary graf Konrad von Finckenstein. W ten sposób, po 160 latach, całość dóbr gardzieńskich wróciła do swych dawnych właścicieli, łącząc się na powrót z ich olbrzymimi włościami szymbarskimi. 

Podczas I wojny światowej w pałacu mieściła się szkoła dokształcająca i kwatera dla uchodźców z terenów objętych działaniami wojennymi. Po wojnie pałac stał się rezydencją wdowy po grafie von Finckenstein, a w roku 1932 Gdańska Organizacja S.A. prowadziła w nim szkołę sportową. a krótko przed kolejną wojną graf Finckenstein przekazał pałac swemu nadleśniczemu, tworząc w nim siedzibę zarządu swych olbrzymich dóbr leśnych, rozciągających się od Iławy do Wikielca i Stradomna oraz wzdłuż Jezioraka aż po Siemiany. Pałac i rozległe zabudowania dworskie – stajnie, chlewnie, stodoły i wozownie dziwnym zbiegiem okoliczności przetrwały wojnę i dość długo jeszcze nadawały się do dalszego użytku. Sam pałac zamieszkiwany był przez robotników leśnych leśnictwa Gardzień, którzy korzystali zarówno z pomieszczeń mieszkalnych w pałacu, jak i z zabudowań folwarcznych wedle sobie tylko znanych potrzeb, co sprawiło, że nie remontowany pałac i zabudowania niszczały z roku na rok. 

Na początku lat 70-ych XX wieku Jerzy Kluczek ówczesny prezes Powiatowego Zarządu Kółek Rolniczych prywatnie miłośnik zabytków i sztuk pięknych, opracował projekt przejęcia całego obiektu przez PZKR, który przewidywał po wyremontowaniu pałacu przeniesienia doń siedziby PZKR natomiast w dość dobrze zachowanych obiektach gospodarskich: stajniach, oborach, chlewach, spichrzach planował uruchomienie hodowli zwierząt i produkcję rolno-spożywczą.

Jego projekt został jednak odrzucony przez władze powiatu iławskiego, które zarzuciły prezesowi PZKR, że chce socjalistyczne środki finansowe przeznaczyć na ratowanie zabytków klasowo – narodowych obcych Polsce Ludowej. Został rozebrany w 1976 roku przez miejscowych znawców architektury. Bo stary, bo brzydki, bo niemiecki, bo potrzebne cegły na bloki. Wyposażenie rozszabrowała okoliczna ludność. W latach 90-tych przyjechała tu przedwojenna właścicielka z hrabiów Finck von Finckenstein. Stała w parku i płakała widząc jak chłopi rozszarpują traktorem ostatnie budynki gospodarcze. Szczęściem Gustedt Jenny takich czasów nie doczekała. Pękło by jej serce widząc jak ci polscy chłopi, o których tak dbała, niszczą jej majątek. Bo szwabski . . . 

I tyle. Tylko tyle zostało po księżnej Jenny która tak pokochała tę mazurską ziemię. Ziemię na poły polską, jak mówiła.

Gustedt Jenny

Opracowano na podstawie :
• https://pojezierzeilawskie.pl – dostęp 2009 r.
• Zdjęcia zbiory własne, Internet

ludzie, alicki józef, behring emil, bonaparte napoleon, gustedt jenny, herman edelgard, hindenburg paul, kirst hans, lemke elisabeth, majewski henryk, minkowski aleksander, nienacki zbigniew, raabe eleonora, steenke georg, stieff hellmuth, szamlewski edmund, szendzielarz zygmunt, tetzlaff adolf, toeppen max