Piosenka
Pojezierze Iławskie / Kultura / Piosenka
Piosenka na Pojezierzu Iławskim
. . . sztuka śpiewania, posługująca się środkami sugestywnego wyrazu aby wyrazić piękno . . .
Piosenka turystyczna
Pod koniec lat 60. zaistniało w Polsce zjawisko nazywane piosenką turystyczną. Nieprecyzyjny termin, który jak dotąd nie doczekał się zadowalającej definicji, choć tego typu próby podejmowano. Początkowo był utwór słowno-muzyczny, wykonywany głównie przez turystów z kręgu studenckiego. Ewoluował w momencie kiedy „na szlaku” pojawili „zwykli ludzie „z plecakami”. Wśród nich zdolni twórcy o muzycznym wykształceniu przeobrażający górską często mitręgę w zgrabną piosenkę. EKT – Elitarny Klub Turystyczny z Jankiem Wydrą jest tego doskonałym przykładem. Bar w Beskidzie, Małe Piwo, Monotematyczna piosenka turystyczna są najlepszą wizytówką „tamtejszych klimatów”.
Moje peregrynacje turystyczne pod okiem nieodżałowanego Tadeusza Baczyńskiego – Honorowego Przodownika (nie mylić z Przewodnikiem) Turystyki Pieszej z Torunia zawiodły w świat wspaniałych doznań i wspomnień. Jego (?) piosenka turystyczna „Ptaki” zawsze wzbudzały szczerą zadumę, szczególnie przy ognisku. Bo tylko wtedy wzbudza tak ogromne emocje.
Ptaki . . . tak jak zapamiętałem . . .
Gdy byłem mały powiem wam
Zły byłem bardzo o to
Że kiedy w górze lata ptak
My chodzimy piechotą
ref.
Bo my jesteśmy takie ptaki
Które nie dbają o to
że kiedy w górze lata ptak
My chodzimy piechotą
Gdy górę zobaczyłem raz
ze ścieżką aż do nieba
to pomyślałem sobie tak
że tego mi potrzeba
ref.
Bo my jesteśmy . . .
Szanta "morska"
XVIII- i XIX-wieczna pieśń pracy uprawiana na żaglowcach. Wykonywana była podczas pracy w celu synchronizacji czynności wykonywanych przez grupy żeglarzy, stosowana wtedy, gdy na dany znak trzeba było jednocześnie użyć dużej siły wielu osób. Śpiewana przez wykonujących pracę, a jeśli była taka potrzeba – ton nadawał szantymen, a odpowiadał chór pracujących. Śpiewana była z reguły a cappella lub z towarzyszeniem prostych instrumentów prowadzącego szantymena. W Polsce niestrudzonym propagatorem i wykonawcą tradycyjnej szanty jest Marek Szurawski.
Płyńmy w dół do starej Maui - tekst Henryk Czekała wyk. Mechanicy Szanty
Mozolny trudny i twardy jest nasz wielorybniczy znój
Lecz nie przestraszy nas sztormów ryk i nie zlęknie groza burz
Dziś powrotnym kursem wracamy już
z rejsu chyba to ostatnie dni
I każdy w sercu już chyba ma piękne panny ze starej Maui
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas
Płyńmy w dół do starej Maui
Arktyki blask już pożegnać czas
Płyńmy w dół do starej Maui
Z północnym sztormem już płynąć czas wśród lodowych groźnych gór
I dobrze wiemy , że nadszedł czas ujrzeć niebo z tropikalnych chmur
Dziesięć długich miesięcy zostało gdzieś wśród piekielnej kamczackiej mgły
Żegnamy już Arktyki blask i płyniemy do starej Maui
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas . . .
Za sobą mamy już Dimon Head no i groźne stare Oahu
Tam maszty i pokład na długo skuł wszechobecny groźny lód
Jak odrażająca i straszna jest biel Arktyki tego nie wie nikt
Za sobą mamy już setki mil, czas wziąć kurs na starą Maui
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas . . .
Lody zostały za rufą gdzieś, ciepła bryza w żagle dmie
Że piękne dziewczyny czekają już na nasz powrót każdy wie
Czarne oczy ich wypatrują nas, chciałby każdy szybko być wśród nich
Więc szybciej łajbo nam się tocz tam do dziewczyn ze starej Maui
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas . . .
Harpuny już odłożyć czas, starczy dość już wielorybiej krwi
Już pełne beczki tranu masz, płynne złoto sprzedasz w mig
Za swój żywot psi, za trud i znój kiedyś w niebie dostaniesz złoty tron
O dzięki ci Boże, że każdy mógł wrócić do rodzinnych stron
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas . . .
Kotwica mocno trzyma dno wreszcie ujrzysz ukochany dom
Przed nami główki portu już i kościelny słychać dzwon
A na lądzie uciech nas czeka sto wnet zobaczysz dziatki swe
Na spacer weźmiesz żonę swą i zapomnisz wszystkie chwile złe
ref.
Płyńmy w dół do starej Maui już czas . . .
Szanta "jeziorowa"
„Ucywilizowana” do potrzeb około ogniskowych „pieni” lekka w formie pieśń żeglarska, niesłusznie moim zdaniem, kwalifikowana przez niektórych jako szanta. Nie jest bowiem pieśnią pracy. Łączy natomiast obie (morską i jeziorową) miłość do żeglowania, obcowania z naturą i zadumą nad fascynacją chwili.
Ballada o żeglarzu - aut. wyk. EKT Gdynia
Taki był od wiatrów stu ogorzały
Tylko z sobą w pokera grał
Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym
Czasami dziewczyny miał
Wypływał sam, kiedy noc rozchełstana
Leżała w wodzie w koszuli z pian
W zmarzniętych rękach trzymał ster drewniany
Czekał na wiatr, czekał na wiatr
ref.
A woda się śmiała za burtami
Kiedy podnosił do ust
Stary talizman na dobre wiatry
Uschniętą różę z piór
Woda się śmiała coraz dalej
Kiedy podnosił do ust
Stary talizman na dobre wiatry
Uschniętą różę z piór
ref.
Znał porty gdzie diabli piwo sprzedają
Z niejednym takim piwo pił
Do ludzi wracał w jesień zardzewiałą
Z samego środka mgły
Wyciągał łódź na swój brzeg, żagiel chował
Wieczorem białe portki prał
Owijał różę w podarty celofan
Odchodził sam, odchodził sam
ref.
A woda się śmiała za burtami...
W czas zimowy kiedy wiatr hulał w drzewach
Z dziewczyną z jednej szklanki pił
Słone ballady o piratach śpiewał
Z pamięci liczył dni T
aki był od wiatrów stu ogorzały
Tylko z sobą w pokera grał
Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym
Czekał na wiatr, czekał na wiatr
ref.
A woda się śmiała za burtami...
Piosenka harcerska
Któż nie śpiewał „Płonie ognisko w lesie” lub „Gdzie strumyk płynie z wolna” ? Kto przy ognisku nie przytulał się do pierwszej miłości ? Komu nagle „objawił” się zapach nocy letniej ? Młodzieńcze lata „ubrane” w harcerski mundur to najpiękniejszy czas w życiu.
Hej ! przyjaciele - autor Paweł Kasperczyk wyk. Lech Makowiecki
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres
Wy pójdziecie inną drogą zostawicie mnie
Odejdziecie sam zostanę na rozstaju dróg
Hej przyjaciele! Zostańcie ze mną
Przecież wszystko to co miałem oddałem wam
Hej przyjaciele! Choć chwilę jedną
Znowu w życiu mi nie wyszło znowu jestem sam
Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już
Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi
Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną
Tak jak człowiek który zgubił od swego domu klucz
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nóg
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres
Wy pójdziecie inną drogą zostawicie mnie
Zamazanych drogowskazów nie odczytam już
Piosenka biesiadna
W „pewnych okolicznościach” mamy potrzebę artykułowania swojego nastroju. A że w formie śpiewanej ? no trudno . . . jak mawiał klasyk – „każdy śpiewać może”
Marianna - wyk. Bogusław Mec
Wczoraj obiecałaś mi na pewno,
że zostaniesz mą królewną,
królewną z mego snu.
Wczoraj obiecałaś być mi wierną
i w miłości swej niezmienną
po długi życia kres.
ref.
O Marianno
Gdybyś była zakochana
Nie spałabyś w tę noc
Tę jedną noc
Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana,
by cię zbudzić, ukochana,
z twego rannego snu.
Dziś nie zastałem ciebie w domu,
boś uciekła po kryjomu
z innym na randez vous.
ref.
O Marianno . . .
Teraz, gdy już wszystko diabli wzięli,
mnie do wojska zaciągnęli,
karabin dali mi,
Dzisiaj mam już ukochaną,
karabinem nazywaną,
z nią spędzam randez vous.
ref.
O Marianno . . .
Piosenka satyryczna
Po „grzecznych” piosenkach musiały się „wydarzyć” inne, pełne humoru, skrzącego dowcipem utwory. O życiu codziennym, bez „wydumanych” metafor ale szalenie trafne w obserwacji otoczenia. Jakże potrzebne aby „nie zgnuśnieć”.
Muchy - Zespół Nijak
Oj było, było lato, oj było, było lato
oj było, było lato, oj było, było lato
Z mych wakacji to wspomnienia będą jedne
Bo ich uwag zbiór świadczący o tym, że
Świat owadów może być nad wyraz wredny
I w dodatku prześladuje ciągle mnie
Będąc szczupłym jeszcze latem raz poznałem
Piękne dziewczę, wykształcone tu i tam
Że bez mamy wypoczywa - tak mniemałem
Więc zdobycia jej uknułem chitry plan
Przedstawiłem się nazajutrz jej na plaży
Mówiąc: proszę - tu na kocu miejsce mam
I choć słońce dwa pośladki moje smaży
W oczy patrzę jej, don Juana minę mam
Kremem prosi, bym jej plecy wysmarował
Więc przylgnąłem jak pijawka do jej ciała
Nagle mówi: wie pan, żar mnie zmitygował
W chłodnym gaju bym pospacerować chciała
Ach, bogowie, czegóż więcej pragnąć mogłem
Brzuch wciągnąłem, wyprężyłem nagi tors
I w najbardziej gęste chaszcze ją powiodłem
Ręką obejmując piękny, jędrny gors
Spacer zmęczył dziewczę pośród pni zwalonych
Lekko wsparła głowę na ramieniu mym
Ja wargami szukam ust jej rozchylonych
Już znalazłem, już chcę wbić się, gdy wtem ...
ref.
Pierdolone muchy
I komary jebane
Pierdolone muchy
I komary jak huj !
Co się stało, pyta, boi się pan muszek ?
Nie, odrzekłem, mam nerwowy tik
Znów dziewiczej nieśmiałości lody kruszę
Już puls szybciej bije jej wtem nagle ... bzyk
ref.
Pierdolone muchy . . .
Ciało w bąblach jest na plaży niezbyt piękne
Zniechęcony całkiem do miłosnych uciech
Wdziałem koszulinę lekką i spodenki
Zapragnąłem spić zimnego piwa kufel
Ależ wiadomo lato, żar - skąd piwo zimne ?
Nie Mayami Beach to nawet i nie Soczi
I choć Heineken mi się śnił, czy jakieś inne
To nawet w słupskim piwie chciałbym usta zmoczyć
Poszukiwania prowadziłem przez dzień cały
Już zrezygnować chciałem, miałem tego dość
Wtem widzę: facet się zatacza znietrzeźwiały
Podchodzę, wącham - piwem śmierdzi gość !
Ach zbawco, zakrzyknąłem gdzieś się urżnął
I chociaż biedak mówić już nie może
Zachody moje były nie na próżno
Bo wolno wybełkotał: tam jest rożen
I znalazłem w końcu pragnień moich przystań
Tę oazę, gdzie wypoczywają męże
Gdzie kufelek piwa wzmacnia wódka czysta
Co najlepszym w walce z kacem jest orężem
Barman wprawną ręką kurek już odkręcił
Szczerze wlewa mi spieniony, złoty płyn
Tak do piwa chyba nikt mnie nie zniechęci
Lecz rzuciłem okiem w kufel a tu w nim
ref.
Pierdolone muchy . . .
Komary jak sodoma, mucha jak Gomora
Pozostało mi jedyne wyjście: uciec
Tak skończyło się to lato na jeziorach
Pozbawiły mnie owady wszelkich uciech
ref.
Pierdolone muchy . . .
Bąble dawno już otęchły, minął niesmak
Miejski zgiełk utulił dawno w sercu żal
Na wycieczkach w Görlitz wprawiam się w niemieckim
Wołam: Ober eine flache bier nor mahl !
Lecz, gdzy wracam z tej wycieczki dajmy na to
Różne myśli biją w mój gorący łeb
Czy mi kumpel nie pokaże cos pod klapą ?
Czy za klapy nie złapie jakiś cep ?
Gdy tak sam się po mieszkaniu w nocy tłukę
Nie ma kogoś, kto na ramię głowę złoży
Zatwardziałą duszę ściśnie nieraz smutek
I jak gdyby w serce wbił ktoś ostre noże
Wtedy komar, każda muszka jest mi druchem
Za ich skrzydeł brzękiem dusza mi się rwie
Do natury, starych lip powiałych puchem
Do tych pni zwalonych krzaków, chaszczym, gdzie
ref.
Pierdolone muchy . . .
Piosenka literacka
W czasach „radosnej twórczości” rządzących wykształcił się rodzaj piosenki prześmiewczej. Używanie w piosenkach słów powszechnie uznawanych jako wulgaryzmy podkreślało „bareizm” życia powszedniego a jednocześnie niosło pierwiastek „wyzwoleńczej” radości.
Całujcie mnie wszyscy w dupę - aut. Julian Tuwim wyk. Teatr Roma
Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Wiednia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę!
Którzy chlipiecie z "Naje Fraje"
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy... wileński
(Pan wie już za co, profesorze!)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
*Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że "szumią jodły w Tel-Avivie",
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortunny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
*Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rentę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę!...
DOPISKI INNYCH . . .
I ty, co wiersz cenzurowałeś,
Bo było zbyt niepolitycznie.
Ty, co dwóch zwrotek zapomniałeś
A miało przecież wyjść komicznie.
I ty, co spektakl produkowałeś,
zapewne śmiechu miałeś kupę.
Tuwima zmieniłeś i kasę wziąłeś,
Całujcie mnie wszyscy w dupę!
*Item . . . w okresie cenzury te zwrotki były pomijane przez wykonawców
Piosenka niepokorna
Efektem niezadowolenie „stanów” była piosenka buntu „przeciw”. Sięgano po słowa klasyków, które w nowj odsłonie jakże były aktualne.
Do prostego człowieka - aut. Julian Tuwim wyk. Akurat
Gdy do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy do ludności, do żołnierzy
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić
gdy zaczną na tysiączną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić historyczną racją
o piędzi, chwale i rubieży
o ojcach, dziadach i sztandarach
o bohaterach i ofiarach
o bohaterach i ofiarach
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę bić się trzeba
Kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników
a stado dzikich bab kwiatami
obrzucać zacznie żołnierzyków
O przyjacielu nieuczony
mój bliźni z tej czy innej ziemi
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają "broń na ramię"
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami
że coś im w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę
Rżnij karabinem w bruk ulicy
Twoja jest krew, a ich jest nafta
I od stolicy do stolicy
Zawołaj, broniąc swej krwawicy
"Bujać to my, panowie szlachta!"
"Bujać to my, panowie szlachta!"
"Bujać to my, panowie szlachta!"
"Bujać to my, panowie szlachta!"
Opracowano na podstawie :
• https://pojezierzeilawskie.pl – dostęp 2009 r.
• Zdjęcia zbiory własne, Internet
piosenka turystyczna, satyryczna, literacka, biesiadna, harcerska, jeziorowa, szanta